Niezwykłe sceny rozegrały się pierwszego marca na terenie Stacji Biznesu. Od wielu lat tuż obok restauracji Żółty Słoń stoi rzeźba „Żółty”, która przedstawia słonia. W pewien poniedziałkowy poranek jednak, bez zapowiedzi pojawiły się robotnicy na zlecenie firmy Dorbud, którzy przyszli zdemontować słonia. Słoń został zdemontowany, a następnie wszystkie części przeniesione na ciężarówkę. Jednak, gdy pojazd chciał wyjechać z terenu Strefy Biznesu, został zablokowany, przez pracowników restauracji. Na miejsce wezwano syndyka oraz policję.
Słoń wyprowadza się z Panią prezes?
Prezes Fundacji Nowa Przestrzeń Sztuki Dorota Tworek, twierdzi, że rzeźba autorstwa Jakuba Bąkowskiego „Żółty” to jej prywatna własność. Decyzją sądu do piętnastego marca, musi opuścić teren, który dzierżawiła od Stacji Biznesu, a więc wraz z nią wyprowadza się słoń. Poza słoniem jest również w posiadaniu dwóch innych figur. Jak podkreśla Dorota Tworek, sprawę skieruje do sądu, a wszelkie oskarżenia kierowane w jej stronę są bezpodstawne. Nie zamierza również angażować się w żadne dyskusje, które rozgorzały w social mediach.
Słoń „Żółty” należy do Żółtego Słonia!
Wytłumaczenia Pani prezes jednak podważają właściciele spółki Food Hub, którzy prowadzą restaurację „Żółty Słoń”. Zgodnie z informacjami, które uzyskaliśmy, spółka zakupiła „Żółtego”, na co ma stosowne dokumenty. Nazwa restauracji z resztą, jak łatwo się domyśleć pochodzi właśnie od rzeźby. Słoń został nabyty dokładnie w lipcu 2018 roku, dlatego właściciele nie rozumieją, dlaczego teraz ktoś im go zabiera. Sprawa musi zostać przekierowana na drogę sądową.
Syndyk działał niezgodnie z prawem
Syndyk, który zlecił demontaż, dokładnie powinien wiedzieć, do kogo należy Słoń. Food Hub twierdzi więc, że firma Dorbud działała niezgodnie z prawem. Właścicielom udało się wykraść z niezabezpieczonego garażu trąbę słonia, ale reszta pojechała już do Buska-Zdroju. Jednak właściciele restauracji będą walczyć o swoją własność i bezpieczny powrót słonia. Policji oraz syndykowi podczas rozbiórki rzeźby nie wystarczył dokument świadczący o zakupie „Żółtego”. Syndyk jednak nie był poinformowany o demontażu rzeźby tego dnia. Teraz sprawa trafi do sądu, bo jak twierdzą właściciele restauracji, zostali okradzeni.
Syndyk na wywóz rzeźby zgody nie wyraził
Do sprawy oczywiście odniósł się Syndyk masy upadłościowej spółki Dorbud Tycjan Saltarski. Firmę z Fundacją Nowa Przestrzeń Sztuki łączy jedynie umowa dzierżawy terenu. Umowa ta jest na okresie wypowiedzenia, a w związku z tym Fundacja miała zrobić inwentaryzację ewentualnych dóbr, które do niej należą w celu przygotowania protokołu. O czynnościach związanych z usunięciem rzeźby, Fundacja Syndyka nie poinformowała. Syndyk nie popiera działań, które mają na celu usuwanie elementów stałych nieruchomości lub takich, które nie są własnością prywatną dzierżawcy.