Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu aresztowali dwie osoby podejrzane o brutalne uśmiercanie psów. Wobec zatrzymanego mężczyzny zastosowano dwumiesięczny areszt tymczasowy. Natomiast jego wspólniczka otrzymała dozór policyjny.
Do zdarzenia doszło ubiegłej niedzieli, kiedy dyżurny policyjny odebrał zgłoszenie dotyczące 35-letniego mieszkańca gminy Łoniów, który prawdopodobnie zabił psy rasy York Terrier. Na miejsce wysłano patrol policji, który na terenie posiadłości mężczyzny znalazł osiem psów rasy York Terrier. Niestety wszystkie zwierzęta były martwe.
Jak podał rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji Artur Majchrzak, podejrzany został zatrzymany i przewieziony na komendę. Przeszedł również badanie na trzeźwość alkomatem, który wykazał, że w organizmie 35-latka znajdują się ponad 2 promile alkoholu.
Zabił psy i zwalił na dzikie zwierzęta
Sprawca przyjął psy pod swoją opiekę na prośbę 31-letniej kobiety z Sandomierza. Jednak po kilku dniach poinformował ją, że jej psy padły ofiarą zwierzyny leśnej i niektóre z nich nie przeżyły tego spotkania. Jednak po przyjrzeniu się całej sprawie przez biegłych wszystko wskazywało na to, że psy nie zginęły od ataku dzikich zwierząt, tylko z ręki człowieka.
Kiedy kobieta przyjechała na miejsce i zobaczyła, że siedem z jej psów już nie żyje, ósmemu najprawdopodobniej sama odebrała życie. Prokuratura przedstawiła już podejrzanej zarzuty dotyczące zabicia psa, za co grozi jej do 3 lat pozbawienia wolności. Zastosowano też wobec podejrzanej dozór policyjny.
Natomiast 35-latek, który ma na swoim koncie siedem zabitych York Terrierów, został osadzony w areszcie tymczasowym na okres dwóch miesięcy. Jeżeli sędzia zdecyduje się na najsurowszy wymiar kary, za bestialskie zabicie siedmiu psów sprawca może posiedzieć za kratkami nawet 5 lat.