Restauracja „Ale Szama” na Rynku w Kielcach poszła z dymem w nocy między 18 a 19 sierpnia, pozostawiając ją ze spalonymi meblami i sprzętem. Po pożarze ściany, podłogi i sufity były pokryte sadzą. Mimo to, właścicielka razem ze swoim zespołem nie traci ducha, wszyscy pracują ciężko, aby miejsce mogło ponownie otworzyć swoje drzwi dla klientów. Dołączamy zdjęcia i film pokazujący stan lokalu.
Jak informowali strażacy, sytuacja była poważna. Ogień wybuchł w zapleczu budynku, co spowodowało silne zadymienie na klatce schodowej, wymuszając ewakuację całego bloku mieszkalnego. Jedna osoba doznała obrażeń związanych z pożarem.
W sobotę rano kartka zawieszona na drzwiach restauracji informowała o tymczasowym zamknięciu. Z zewnątrz nie było widoczne, że zdarzyło się tu coś niedobrego. Bufet i część restauracyjna wyszły bez szwanku, ale kuchnia i korytarz prezentowały przerażający widok. Wszystko tam – meble, sprzęty, ściany i sufit – zostało doszczętnie spalone, a wnętrza pokryła czarna sadza.
Mimo dramatycznej sytuacji, pracownicy „Ale Szamy” nie tracą ducha. Wszyscy są zaangażowani w sprzątanie i przywrócenie restauracji do pracy. Jest wiele do zrobienia, ale są zdeterminowani, aby jak najszybciej otworzyć drzwi dla gości.
Dorota, jedna z pracownic restauracji mówiła: „Przepraszamy naszych klientów za niedogodności. Niestety musieliśmy zamknąć lokal na czas nieokreślony z powodu pożaru. Obliczamy straty i porządkujemy wszystko. Mamy nadzieję, że szybko uporamy się z tym i będziemy mogli ponownie serwować Państwu obiady”. Dorota dodaje również, że choć kuchnia i korytarz były najbardziej dotknięte pożarem, inne części restauracji są tylko brudne, nie spalone.