Przy ulicy Żytniej 12 w Kielcach można zobaczyć stare telefony komórkowe. Swój zbiór telefonów zaprezentowali tam Radek Kukieła i Paweł Zaczek. Na wystawie można zobaczyć zarówno telefony warte 20 milionów jak i 2 złote. Znajdują się tutaj też tzw. „cegły” oraz mini telefony ważące zaledwie kilka dekagramów.
Skąd się wzięło zainteresowanie starszymi modelami?
Jak mówi Radek Kukieła jego pasja do zbierania telefonów, zaczęła się jakieś 15 lat temu, gdy spacerował po bazarze i przypadkiem znalazł telefon Simens C6. Telefon wzbudził jego zainteresowanie, a kosztował raptem 2 zł, więc postanowił go kupić. Telefon jednak nie miał baterii, ale udało mu się ją znaleźć u innego dostawcy. Radek załadował Simensa i go włączył. Następnie zaczął szukać innych telefonów na portalach aukcyjnych lub pchlich targach, gdzie ludzie pozbywali się starych modeli i zamieniali na nowe. Natomiast najstarszych telefonów tzw. cegieł, Radek szukał głównie za granicą, ponieważ nie były sprzedawane w Polsce.
Jakie telefony można zobaczyć na wystawie?
Na wystawie można podziwiać między innymi Simensa C1 z 1893 roku, jest to model, który waży prawie 10 kilogramów. Jak wiadomo, był to telefon montowany w samochodach, nie nadawał się jednak do noszenia jako typowy telefon komórkowy. Ładowało się go przez całą dobę, gdzie później czas rozmowy wynosił maksymalnie dwie godziny. Na ekspozycji można spotkać też wszelkiego rodzaju Nokie, Motorole, Sony Ericsson. Kolekcja Radka Kukieły prezentuje aż 2000 aparatów telefonicznych. Jego zbiory uzupełniają telefony od Pawła Zaczka, który prowadzi sklep i serwis telefonów komórkowych.
Dlaczego warto odwiedzić muzeum telefonów w Kielcach?
Wystawa starych telefonów w Kielcach to niezwykłe miejsce. Osoby odwiedzające jak mówi Paweł Zaczek, wracają często wspomnieniami do swoich pierwszych telefonów. Przypominają sobie, gdzie je kupili, jaki to był model oraz ile musieli oszczędzać na swój pierwszy telefon. Goście muzeum porównują czasy dzieciństwa do czasów teraźniejszych, jak się wszystko zmieniło i technologia poszła do przodu. Wystawę odwiedzają także rodziny z dziećmi, gdzie rodzice pragną swoim pociechom pokazać, jak kiedyś wyglądało urządzenie, z którego można było tylko zadzwonić lub wysłać krótką, wiadomość tekstową.